Mimo trudno dostępnego i nie budzącego podejrzeń miejsca grobowce były plądrowane już od czasów starożytnych. Wśród 64 odkrytych grobowców współczesnym badaczom udało się znaleźć tylko 1 zupełnie nienaruszony - Tutanchamona.
Bilet wstępu do Doliny Królów upoważniał nas do wejścia do 3 grobowców. Niestety nie można było fotografować w środku. Wielka szkoda... Grobowce zachwycały już od wejścia. Ściany pokryto kolorowymi reliefami - zadziwiające jak wspaniale uchowały się barwy przez tyle lat... Reliefy przedstawiały sceny religijne, wojenne, z życia codziennego. Mówiły wiele o życiu mieszkańców Starożytnego Egiptu, o ich wierzeniach, obyczajach. Od wejścia do miejsca spoczynku faraona prowadził długi korytarz wiodący delikatnie w dół. Ściany cały czas były całkowicie pokryte malowidłami. Oczywiście ciał faraonów nie było w środku, ale grobowce zachowały się w tak nienaruszonym stanie, że wystarczyło odrobinę uruchomić wyobraźnię.
Przy wejściach do grobowców stali "strażnicy", rozdając kawałki tektury. Ludzie, nie wiedząc za bardzo, o co chodzi, częstowali się, po czym po wyjściu, oddając, musieli uiścić bakszysz. Jak się okazało tektura miała służyć jako wachlarz. Rzeczywiście w grobowcach jest mroczno, a im bardziej wgłąb tym bardziej duszno, jednak tektura niewiele pomaga, dlatego przestrzegam, aby nie korzystać z tych usług ;)
Dolina Królów była pierwszym punktem Rejsu. Przybyliśmy na miejsce we wczesnych godzinach popołudniowych. Słońce prażyło bezlitośnie, w śród gór nie można było liczyć nawet na najmniejszy podmuch wiatru. Była to solidna szkoła przetrwania. Bez zapasu wody, która niestety ani odrobinę nie chłodzi w takich warunkach oraz nakrycia głowy nie ma co ryzykować.

Pod tym linkiem można znaleźć schemat rozmieszczenia grobowców w Dolinie oraz wiele przydatnych informacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz