sobota, 19 marca 2022

Kolumbia z dziećmi

Jak w dobie pandemii planujesz wyjazdy? Od czego zaczynasz? Czy najpierw jest marzenie, a potem jego realizacja? Bo u mnie tak było kiedyś. Tak zaczynaliśmy. Jednak szybko okazało się, że mamy o wiele więcej marzeń, niż nam się wydaje. Dziś, w dobie pandemii, nie jesteśmy wybredni. Bierzemy, co jest w zasięgu. Najpierw szukamy lotów w osiągalnych cenach, następnie sprawdzamy zasady wjazdu, a na samym końcu powołujemy marzenia, które, jak się okazuje, rodzą się błyskawicznie! 

 
Tak właśnie wydarzyła się Kolumbia...

"O Boże, Kolumbia! Ta Kolumbia? Ale chyba nie zabieracie dzieci! / Ale przecież macie dzieci, co jeśli nie wrócicie?". Różnie reagowano na wieść, gdzie planujemy nasz zimowy urlop. Nic dziwnego. "Narcos" plasuje się w czołówce seriali na Netflixie. Można próbować rozwiać obawy na stronie polskiego MSZ. Z marnym skutkiem jednak...

"Na terytorium Kolumbii MSZ zaleca zachowanie szczególnej ostrożności."

Eee tam, pomyślałam, Jak zwykle przesadzają. 

Zajrzałam więc na stronę niemiecką, aby rozwiać wątpliwości. Poczytałam. Zdębiałam.

Wysoki poziom niebezpieczeństwa. Napady rabunkowe. Porwania dla okupu. Oszustwa walutowe. Fałszywki w obiegu. Kartele narkotykowe. Gdybyśmy polegali na ostrzeżeniach z sieci, pewnie każde wakacje spędzalibyśmy w Zakopanem (bez urazy dla Zakopca oczywiście). Jednak nas ciągnie w świat, my chcemy eksplorować! I nie raz już przekonaliśmy się, że to, co w sieci nijak się ma do rzeczywistości. Tak było i tym razem...

Przestałam planować wyjazdy z wyprzedzeniem i szczegółowo. Jako że do ostatniego dnia nie wiemy, czy pojedziemy (w pandemii wzrosło ryzyko, że lot zostanie odwołany), trudno mi poświęcić się planowaniu z taką pasją jak wcześniej. Ponadto od 6 lat podróżujemy z dwójką dzieci. Ze wzoru matematycznego kamtraveller na prawdopodobieństwo odbycia podróży wynika: + 1 dziecko = - 25% szans na powodzenie, więc u nas szanse z automatu spadają o połowę. Ponadto podróżując z dziećmi, plan i tak zmieniasz co 5 min, więc na co te wszystkie przygotowania? Psu na budę! Choć nigdy nie rozumiałam tego powiedzenia...

Do Kolumbii wylatywaliśmy w piątek 21 stycznia 2022 roku, a ja zaczęłam planować to przedsięwzięcie w weekend. Na tydzień przed zaczęłam żywić nadzieję, że to się uda i jednocześnie panikować, gdyż zupełnie nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Miałam przed sobą mapę wielkiego kraju i pustkę w głowie. Przestudiowałam kilka blogów, przejrzałam oferty biur podróży, śledziłam każdy ruch Diany i Marcina (Lostitalianos) i w taki sposób powstał plan na 18 dni w Kolumbii. Mimo, że zupełnie nie był dopracowany, został zrealizowany w 150 %! Tak przedstawia się na mapie nasz prawie 3-tygodniowy pobyt w kraju Pablo Escobara.

 Mapa 

Skoro piszę ten post, to znaczy, że wróciliśmy. Z żartobliwego charakteru mojej opowieści można wnioskować, że cało i zdrowo. I tu pewnie pojawia się pytanie "I jak?", na które chciałbyś znać odpowiedź! Jeśli tak, to znaczy, że nie ma cię jeszcze na moim IG. Żałuj! Nie zaskoczę cię nazwą profilu, brzmi tak samo jak nazwa bloga. Na koncie kamtraveller_ pojawiały się regularnie relacje i posty z tej podróży. A podróż ta, nie umiem znaleźć słowa, które lepiej oddałyby stan mojego uniesienia, była ZAJEBISTA!!!


  

Po co więc tłuc się na drugi kontynent? Aż do Kolumbii? Czy warto?

I to jak!

Kolumbia to ogromny kraj o wyjątkowo zróżnicowanej geografii. Podobnie zróżnicowany jest tu klimat. Ze względu na zmiany wysokości mamy tu różne piętra klimatyczne: gorące, umiarkowane, chłodne i zimne. W praktyce oznacza to, że możemy opalać się na plaży nad Morzem Karaibskim z widokiem na ośnieżone szczyty gór Sierra Nevada. Dziś możesz ocierać pot z czoła na pustyni Tatacoa, jutro będziesz wciskać na głowę wełnianą czapkę na trekkingu na Nevado del Tolima. Różnorodność klimatu wpływa na bogactwo fauny i fory. Sama Kolumbia szczyci się większą ilością gatunków ptaków niż cała Europa. Można tu wyróżnić dwie występujące na przemian pory roku: suchą (grudzień - marzec, czerwiec - wrzesień) i deszczową (pozostałe miesiące).

Kolumbia zachwyciła nas soczystą zielenią, dżunglową roślinnością, bogactwem przyrody. Dostarczyła nam widoków i wrażeń, których nie da się zapomnieć. Pozwoliła doświadczać przygód, jakich jeszcze nie przeżyliśmy. Odkrywać miejsca, jakich dotąd nie widzieliśmy. Kolumbia okazała się krajem przyjaznych ludzi, smacznej kuchni, korzystnych cen, baśniowych krajobrazów, różnorodnych środowisk przyrodniczych i społecznych skrajności. 

  

 

 

  

Niejednokrotnie czuliśmy się zagubieni, oszołomieni, onieśmieleni, zachwyceni, rozbawieni, zakłopotani, zaciekawieni, zmęczeni. Jednak z ulgą i ręką na sercu mogę zapewnić, ze ani razu nie czuliśmy się zagrożeni...

I niech to będzie wstęp do dobrze zapowiadającej się opowieści...

Będziesz ze mną?


2 komentarze:

  1. No to jestem. Lubię podróżować z wami, tym bardziej, że aktualnie my tego robić na wielką skalę, nie możemy. Ale jeszcze trochę, cierpliwie czekam. Kolumbię sledziłam z ogromną ciekawością, bo jak zresztą każda Wasza/Twoja podróż była nietuzinkowa. Pozdrawiam serdecznie z Bawarii i być może kiedyś wasze drogi skierują się właśnie w naszym kierunku 🤗 najgojka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Cieszę się, że wpadłaś i pozostawiłaś po sobie ślad. To ważne dla każdego twórcy! Dziękuję! Bawarię odwiedzimy na pewno i liczę na to, że nasze drogi się wtedy przetną :)

      Usuń