środa, 22 lutego 2012

Paryż 2010






Mówi się o nim "miasto miłości". Nic więc dziwnego, że właśnie tu zapragnęliśmy spędzić naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nie mogliśmy sprawić sobie lepszego prezentu. Spędziliśmy tam zaledwie kilka dni, które do tego wydawały się być o wiele krótsze niż zazwyczaj, a wspomnień mamy na całe życie... Tego miasta nie da się zapomnieć i nie można do niego nie wrócić...


Podróż

Do Paryża wyjeżdżaliśmy z Holandii, mieliśmy więc niedaleko, bo 450 km. Holandię i Belgię przejechaliśmy bezpłatnymi autostradami. Nadrobiliśmy trochę czasu. We Francji natomiast zdecydowaliśmy się na drogi ekspresowe, gdyż autostrady są płatne. Ekspresówki są jednopasmowe, ale co jakiś czas wchodzi drugi pas, więc jazda nie jest strasznie męcząca. Na pewno jedzie się lepiej niż polskimi drogami :) Można za to zwiedzić o wiele więcej, bo, co tu ukrywać, jazda autostradą jest nudna, monotonna i bezwartościowa niestety. My natomiast obserwowaliśmy Francję od strony wiosek i niewielkich miasteczek. Przejeżdżaliśmy koło Lyonu - niesamowicie ciekawie położone miasto. Jadąc jednak drogami bocznymi, trzeba pamiętać, aby nie zostawiać sobie rezerwy w baku... O ile z benzyną nie ma większego problemu, o zatankowaniu gazu nocą można zapomnieć... 

Zakwaterowanie

Nocowaliśmy w hotelu Etap, rezerwowaliśmy na stronie booking.com

Etap Hotel 

Hotel skusił nas ceną - pokoje utrzymane w czystości, nowe, wygodne. Nie mam pojęcia, skąd negatywne opinie. Płacąc 55 euro za dobę za 2 osoby nie można spodziewać się pięciu gwiazdek!  Toaleta i prysznic w pokoju, telewizor, wygodne duże łóżko. Jedyny minus - brak wyposażenia w pokoju - szklanki, czajnik, talerze trzeba wziąć ze sobą. Można co prawda wykupić śniadania, na korytarzu jest automat z gorącymi napojami, jednak, nie ma co ukrywać, taniej jest zaopatrywać się w supermarkecie, który z resztą jest kilka kroków od hotelu. Kilka kroków od głównego wejścia jest też piekarnia z pysznym świeżym pieczywem.

Okolica może nie budzi sympatii - hotel jest położony na obrzeżach, w dzielnicy murzyńskiej. Parking hotelowy płatny i nietani, jednak można zostawić samochód przy ulicy za darmo. Nie ukrywam, że mieliśmy pewne obawy, jednak nic na szczęście się nie stało. W okolicy kilka stacji metra, przystanki autobusowe. Bez problemu można dostać się stamtąd w każde miejsce w Paryżu. Hotel jest blisko dzielnicy Montmartre. Można sobie urządzić pieszą wycieczkę po urokliwym Montmartre i dojść do Bazyliki Sacre-coeur, a następnie mijając Łuk Triumfalny trafić pod samą Wieżę Eiffla. Męczące, to prawda, ale jakże satysfakcjonujące! Polecam!

Przewodnik

Dobry przewodnik to podstawa. Teraz już o tym wiem... Do Paryża pojechaliśmy bez mapy, bez przewodnika. Już po wyjściu z hotelu pogubiliśmy się zupełnie. Na szczęście mapę możemy kupić wszędzie, o ile się dogadamy, bo znajomość angielskiego u paryżan nie jest imponująca. Z przewodnikiem jest już trudniej, nam na szczęście udało się zakupić polski egzemplarz, który z resztą okazał się rewelacyjny!


W tym przewodniku brakuje informacji ogólnych o Francji, historii Paryża i informacji praktycznych na temat miasta też nie ma wiele, ale za to każdy zabytek, każde turystyczne miejsce jest bardzo dokładnie opisane wraz ze zdjęciami. Mając też przewodnik ze sobą, nie ominiemy niczego ważnego. Jednak głównym jego minusem jest wielkość - zajmuje sporo miejsca w plecaku, jest ciężki, noszenie go w ręce jest dość niewygodne.


Dojechaliśmy więc do Paryża, jest godzina 15. Spakowaliśmy plecak, mamy ze sobą aparat, przewodnik i kilka groszy na stratę. Jesteśmy podekscytowani, pełni sił, nastawieni na wspaniałą przygodę. Kto idzie z nami???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz