wtorek, 25 lutego 2020

Cypr - Agia Napa - na południowo-wschodnim krańcu wyspy



Agia Napa - nazwa tej miejscowości z pewnością będzie się Wam kojarzyć, gdy celem organizacji planu wyjazdu na Cypr zaczniecie przeszukiwać internet. O tym kurorcie mówi się, że jest przyszłością turystyki na wyspie. Jeszcze niedawno wioska rybacka, dziś prężnie działające miasteczko, położone wśród wspaniałych krajobrazów i będące dobrym punktem wypadowym w kierunku Nikozji, Larnaki, a nawet Pafos. Postanowiliśmy sprawdzić, na ile potwierdzi się to, o czym piszą bywalcy, którzy przetarli ścieżki przed nami.

Ciekawi rezultatów?

Jeśli Agia Napa (Ayia Napa) to Nissi Beach. Plaża określana mianem najpiękniejszej na Cyprze, ba, nawet jednej z najlepszych w Europie! I nie ukrywam, że właśnie ona sprowokowała nas, by w zawitać w te południowo-wschodnie rejony.





Pierwsze kroki przywiodły nas więc właśnie do plaży Nissi. Co tam zastaliśmy? Malowniczy widok, czyli to, czego się spodziewaliśmy. Krystalicznie czysta woda. Drobny biały piasek. Urokliwe skały. Oraz... tłumy turystów. Dzikie tłumy! Nie liczyliśmy, że będziemy tam sami, jednak ilość wiary nas zniechęciła. Nie spodobało nam się. Tak, dobrze słyszycie. Jedna z najpiękniejszych plaż w Europie... nie spodobała nam się. W dupach nam się poprzewracało? Może i tak :)

Na szczęście w Agia Napa plaż jest pod dostatkiem. Nie szukaliśmy długo. Zatrzymaliśmy się na sąsiedniej Latchi Adams Beach i spędziliśmy tam wspaniały dzień. Było kameralnie, upalnie, dużo spokojniej niż u sąsiadów.



Widoczki? Sami oceńcie. Ja byłam usatysfakcjonowana.
A jak znalazłam tę perełkę? Włączyłam google maps i klikałam w zdjęcia pobliskich plaż. Zawsze stawiam na google, gdy szukam dogodnej miejscówki i nigdy jeszcze się nie zawiodłam.



Ponadto Latchi Adams Beach okazała się idealną miejscówką na snorkeling.W pobliskich skałach aż roiło się od przeróżnych gatunków ryb. Wymienialiśmy się tylko z Krzysiem rurkami. Życie podwodne okazało się tak atrakcyjne, że nawet nasza 5-latka pokonała swoje lęki, założyła maskę i rurkę i dryfowała beztrosko na powierzchni wody ekscytując się co chwilę nowo odkrytymi gatunkami. Wygląda na to, że rośnie mi współtowarzysz w podwodnych eskapadach. Kto wie, może kiedyś zrobimy razem nawet kurs nurkowania?





Temperatura w dzień skutecznie zatrzymała nas w wodzie do późnego popołudnia. Nawet głód nie zdołał nas zmobilizować do opuszczenia plaży. Cały dzień o suchym prowiancie. Gastropodróżnicy pewnie teraz kręcą głową z oburzeniem, ale tacy z nas właśnie żywieniowi ignoranci. Nie podróżujemy by jeść, nasycamy się przeżyciami :)
Popołudnie spędziliśmy eksplorując skaliste wybrzeża przylądka Greko, którego główną atrakcją jest Kamara Tou Koraka, czyli skalny łuk.


Dzień zakończyliśmy na Konnos Beach, co może nie było pomysłem na wskroś przemyślanym, gdyż plaża położona jest pod klifem na wschodnim krańcu wyspy, co oznacza, że o zachodzie słońca pogrąża się w całkowitym cieniu. Na szczęście nawet o tej porze nie było nam zimno. Tu można spodziewać się fal i wzburzonego morza.






Na plaży Konnos robiło się już ciemno, a godzinę później przy Love Bridge mogliśmy podziwiać niesamowity zachód słońca. Tę malowniczą scenerię zastaliśmy przypadkiem i nie pierwszy raz okazało się, że to przypadek właśnie jest inicjatorem najpiękniejszych w życiu wrażeń!







Na koniec kilka słów o tym, gdzie w Agia Napa NIE SPAĆ!!!
Jako że jesteśmy podróżnikami niskobudżetowymi i najczęściej jako priorytet stawiamy niskie koszty naszych wyjazdów, i tym razem szukając nocleg, posłużyłam się w wyszukiwarce booking.com filtrem Cena -> sortuj rosnąco.
Wybrałam Aphelandra Hotel Apartments, ze względu na cenę i dostępny na miejscu basen (dzieci uwielbiają). Lokalizacja była kwestią podrzędną, bo mieliśmy wynajęty samochód. Za pobyt w tym obiekcie ( 2 noce - 4 osoby) zapłaciliśmy w sumie 344 zł ( to 43 zł za noc!). Jednak już od początku zaczęło się przebojowo - nasz pokój był zalany, więc musieliśmy poczekać na zmianę. W kolejnym nie było lepiej, bo z rury pod zlewem też ciekło, więc zawilgocone szafki nadawały w całym apartamencie wiadomy zapaszek, ale 2 noce postanowiliśmy wytrzymać. Rano okazało się, że nasze jedzeniowe zapasy zaatakowały kolonie mrówek. Część suchego prowiantu trzeba było zostawić w śmietniku. Jednak żeby nie zakończyć tak negatywnie, basen był i dzieci były nim zachwycone!



Tym razem naprawdę już kończąc wspomnę o tym, co niestety w wyjazdach od 2014 roku nas omija, nad czym nieco ubolewamy i na powrót czego cicho czekamy...
Imprezy!!!
Agia Napa to imprezowy raj! Wieczorem ulice tętnią życiem, zewsząd dobiega muzyka, neony biją po oczach. Kto młody, szalony, wolny lub beztrosko niezobowiązany opieką nad dziećmi, niechaj daje się porwać wieczornym szaleństwom, bo... to się w przyszłości może zmienić... :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz