wtorek, 24 stycznia 2017

Londyn zimą

 

Chwilę mnie nie było, ale to nie znaczy, że siedzimy w domu!
Wstyd mi za tę pustkę. Jakbym nie miała o czym pisać... a wcale tak nie jest! W poczekalni widoczki z wulkanicznej Lanzarote, a tymczasem trochę świątecznych klimatów z Londynu.

 



Londyn odwiedziliśmy na początku grudnia. Już od dawna mi się marzył w okresie świątecznym. Chciałam przekonać się, jak do Świąt przygotowują się Brytyjczycy. Nie zawiodłam się! Dni spędzaliśmy na włóczeniu się po mieście i okolicach, a wieczorami chłonęliśmy bożonarodzeniowy klimat, który pachnie grzanym winem i brzmi anglojęzycznymi piosenkami od "All I want for Christmas" po "Silent Night".

 

 

 

Londyńczycy oczekują na Święta bardzo aktywnie! Winter Festivals można spotkać na każdym kroku. Najbardziej podobały się nam te na South Bank, czyli po południowej stronie Tamizy. Jednak na widok Winter Wonderland w Hyde Parku zaniemówiliśmy. Ilość atrakcji, kolorów, świateł, muzyki i ludzi była oszałamiająca! Byliśmy nieco onieśmieleni nadmiarem wrażeń ale i zachwyceni klimatem. Było jak w amerykańskich filmach o tematyce świątecznej.

 

 

 


Na świątecznych targach spotkać można wszystko - rękodzieło w postaci przeróżnych ozdób świątecznych, zimowa i dziecięca odzież, lokalne smakołyki ale i kuchnia międzynarodowa. Nie brakowało chińszczyzny, niemieckiej Bratwurst czy Polish kiełbasa :) Do tego wszechobecne mulled wine i "let it snow" w głośnikach oraz pięknie przystrojone ulice Londynu i czułam się, jakby był czas zasiadać do Wigilii. Tymczasem do Bożego Narodzenia były jeszcze 3 tygodnie.


Zimą szybko robi się ciemno, więc czas na zwiedzanie jest ograniczony. Za to efekty świątecznych dekoracji można podziwiać wcześniej i cieszyć się nimi dłużej, a to bardzo nam pasowało. Nastrojowymi, rozświetlonymi uliczkami mogłam spacerować bez końca.


A za dnia odkrywaliśmy Londyn na nowo. Od naszej pierwszej wizyty minęło już 5 lat.

  

 

  

 

  

 

 Zrobiliśmy sobie też wycieczkę po okolicy, m.in. do Windsor.

  

 

 

Na koniec krótko o organizacji.
Bilety kupiliśmy w październiku. Kosztowały niecałe 300 zł za dwie osoby w dwie strony. W ich znalezieniu pomógł nam jak zwykle sprawdzony skyscanner. Nocowaliśmy w Banks Hotel za 400 zł/2 doby. Pokój w całkiem niezłym standardzie, z łazienką i śniadaniem full English breakfast.Tuż przy lotnisku wynajęliśmy samochód na całe 3 dni, jednak po Londynie jeździliśmy metrem - inny środek komunikacji nie ma sensu.

Ach... Londynie, miło było cię znów odwiedzić! Wrócimy na pewno! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz