wtorek, 24 marca 2020

Sycylia - Park Archeologiczny w Agrigento oraz Scala dei Turchi - "schody Turków"



Sycylia to bardzo barwna wyspa. O bogatej kulturze, różnorodnej kuchni oraz długiej i burzliwej historii. Usytuowana w basenie Morza Śródziemnego nosi ślady zarówno antycznej Grecji jak i Imperium Rzymskiego.



Po dokładnym przeanalizowaniu parków archeologicznych na wyspie, wybór padł na Agrigento. Nie bez przyczyny. W starożytności miasto było potęgą, która za sprawą licznych świątyń, teatrów i pałaców zyskała miano "ulepszonych Aten".



Największą atrakcją Agrigento jest Dolina Świątyń. Niech Was nie myli nazwa. Dojeżdżając na miejsce, nie szukajcie ruin usytuowanych w dole. Zadzierajcie głowy do góry, gdyż to właśnie na wzniesieniu znajduje się teren wykopalisk archeologicznych.


Do Parku Archeologicznego można dotrzeć komunikacją miejską, jednak my z uwagi na tykający zegarek skorzystaliśmy z jednego z płatnych parkingów i dowózki do bram parku. Bilet wstępu kosztuje 10 Euro, jednak w pierwszą niedzielę miesiąca wszyscy wchodzą za darmo. Szczegółowe informacje tutaj.



Teren parku jest rozległy (całość liczy 1800 hektarów!). W większości odkryty, pozbawiony cienia. Warto o tym pamiętać, będąc na słonecznej i upalnej nawet na początku kwietnia Sycylii. Na wizytę zaplanowaliśmy około 2h, ale z powodzeniem można tu spędzić dwa razy tyle.


Szutrowa ścieżka poprowadzi nas przez ruiny świadczące o bogatej historii i kulturze tego miejsca. Przypomni o czasach greckich i opowie o rzymskich. Pokaże zniszczenia poczynione przez wielokrotne trzęsienia ziemi. Udowodni mozolną pracę archeologów oraz jeszcze większy kunszt starożytnych architektów.


Ruiny są porozrzucane, niektóre oddalone od siebie o odległość kilkuminutowego spaceru, ale nie można się nimi znudzić, gdyż towarzyszą nam rozmaite czasoumilacze: śpiew ptaków, cykanie świerszczy oraz egzotyczna dla nas przyroda. Ja na przykład właśnie tu dowiedziałam się, jak rosną migdały...


Najlepiej zachowaną budowlą w całym parku jest Świątynię Zgody (Tempio della Concordia). Zbudowano ją w V w.p.n.e. Trudno uwierzyć, że przetrwała najazdy, wojny, trzęsienia ziemi. Jest niemal nienaruszona, kompletna. Wrażenie robi zarówno jej majestatyczna bryła, wielkość jak i mnogość zdobień, których nie starł ani piasek, ani woda, ani wiatr...







Nie można powiedzieć, że ze świątyni Zeusa pozostało niewiele, bo ogrom porozrzucanych głazów daje wyobrażenie, jak wielka musiała to być budowla. Niestety nie będziemy tu podziwiać strzelających ku niebu kolumn, ale możemy za to przejść się ścieżką, prowadzącą wśród ruin, czego nie można zrobić w przypadku innych, otoczonych barierkami świątyń.



Na mnie jeszcze wrażenie zrobiła świątynia Heraklesa z kilkoma całkiem dobrze zachowanymi kolumnami:



Teren archeologiczny jest oddalony o około 3 km od centrum miasta Agrigento. Nie mieliśmy już czasu, aby tam zajrzeć. Internety podpowiadają, że Agrigento jest jednym z najbardziej zaniedbanych miast na Sycylii. Opanowanym przez mafie, ale mylnie wyobrażacie sobie teraz facetów w ciemnych okularach i z bronią w ręku. Dzisiejsze sycylijskie mafie to korupcja w urzędach, w przetargach, w zleceniach. To brak wykonywanych usług pomimo upłynnionej gotówki. To dziurawe drogi, niewyremontowane budynki, brak inwestycji. W rezultacie starożytna metropolia dziś opisywana jest jako upadłe miasto, ale czy to znaczy, że nie warto tam pojechać? Obrazy znalezione przeze mnie w Internecie przekonują, że warto, więc może następnym razem...


16 km od Agrigento (20 min samochodem) znajduje się malownicze miejsce - Scala dei Turchi. Tu matka natura urządziła niesamowite widowisko. Niepozorny skrawek plaży otoczony typową dla Sycylii zielenią niespodziewanie przeradza się w imponujące klify.


Imponujące? Co sprawia, że są tak wyjątkowe? Dlaczego znajdują się na liście najważniejszych atrakcji wyspy? Spójrz na zdjęcie. Czy trzeba wiele tłumaczyć?


Scala dei Turchi to nic innego jak schody Turków. Schody, bo w klifach warunki atmosferyczne wyrzeźbiły stopnie, po których można swobodnie wspinać się na kolejne poziomy. Do tego śnieżnobiały kolor kamienia i jego wygładzona, lśniąca w słońcu powierzchnia sprawiają, że pobyt w tym miejscu na długo zapisuje się na liście niezapomnianych obrazów.



W Internetach piszą, że Scala dei Turchi przypominają tureckie pamukkale. Być może, bo w tych drugich jeszcze nie byłam, ale bardzo bym chciała i właśnie tak je sobie wyobrażam. Niektórzy piszą, że to właśnie od tureckich Pamukkale schody zyskały swą nazwę, ale prawda jest taka, że w tym miejscu tureccy piraci szukali schronienia, cumując w pobliskiej zatoczce.



Położenie klifów, ich ukształtowanie, kolor, obecność morza, cudny zachód słońca, oblewające ciało promienie słoneczne, kontrastująca biel, towarzyszący temu błogi nastrój - to wszystko sprawiło, że Schody Turków zyskały u mnie miano najbardziej romantycznego miejsca na Sycylii. Co tu dużo pisać! Love is in the air! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz