piątek, 1 marca 2013

USA z zachodu na wschód - Niagara Falls


Oglądaliście "Niagara" z Marilyn Monroe w roli głównej? Ja, będąc kilkuletnią dziewczynką, widziałam urywek. Wpatrywałam się moimi dużymi oczami w blondwłosą piękność na tle największego wodospadu, jaki dotąd widziałam i zasmuciłam się. W głowie małego dziecka pojawiło się wielkie marzenie - móc kiedyś, tak jak ona, stanąć na platformie widokowej, usłyszeć na własne uszy zagłuszający myśli szum i poczuć na własnej skórze krople wody. Było to dla mnie wtedy tak nierealne, niemożliwe, niewiarygodne.

Nic więc dziwnego, że kiedy podjęliśmy decyzję o wyprawie do USA, wodospad Niagara stanął na pierwszym miejscu listy "must go".

Mimo że podczas całej wyprawy każde miejsce było nieprzeciętne, wyjątkowe, zapierało dech, gdzieś głęboko nie mogłam się doczekać punktu Niagara. Gdy dojechaliśmy na miejsce, z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Oczy miałam jak 5-złotówki, zapominałam o mruganiu. Nic dziwnego, że reagowałam tak emocjonalnie - w końcu nie codziennie spełniają się takie marzenia...


Samochód zostawiliśmy na parkingu - jest ich tam mnóstwo. Byliśmy ok. 7.00 na miejscu, więc miejsc było sporo. Celowo odjechaliśmy dalej, gdyż im bliżej, tym wyższe ceny. Do samego wodospadu mieliśmy kilkaset metrów, więc była okazja, aby przejść się wzdłuż rzeki. Sama rzeka Niagara już robi wrażenie. Jest szeroka i wzburzona. Woda wiruje, kotłuje, zawija. Jest bardzo niespokojna. W miejscu uskoku, gdzie woda spada z 50 m  wysokości, pojawia się chmura pary, którą widać już nawet z odległości 20 km.



Stojąc tuż przy wodospadzie, nie można objąć go wzrokiem w całości. Widać zaledwie jego skrawek, reszta ginie pod kłębami pary.





Wodospad Niagara dzieli się na 2 części: amerykańską i kanadyjską. Amerykańska jest zdecydowanie mniejsza i mniej spektakularna. Liczy ona 330 m długości i 55 m wysokości, jednak osunięte kamienie zmniejszają efekt. Kanadyjska Horseshoe natomiast ma 750 m długości, a woda spada tu z 50 m wysokości. Będąc tam, nie można nie wybrać się na przejażdżkę do Kanady. Wodospad po tej stronie jest po prostu niesamowity!

 



Jest kilka sposobów zwiedzania wodospadu. Można skorzystać z różnorodnych biletów kombi, oferujących kilka atrakcji. My skupiliśmy się na platformie widokowej oraz tunelu pod wodospadem, do wyboru był jeszcze rejs statkiem Maid of the Mist w sam środek kipieli.

Jurney Behind the Walls zaczynała się w windzie, którą przewieziono nas do podnóża wodospadu. Wyposażono nas też w płaszcze przeciwdeszczowe, które rzeczywiście bardzo się przydały, gdyż spadająca z ogromną siłą woda wytwarza parę docierającą na odległość kilkudziesięciu metrów. Oprócz tego, że nieźle nas zmoczyło, woda opada z taką siłą i takim hałasem, że zagłusza własne myśli. Rozmawiając, trzeba krzyczeć do siebie. Szum w uszach słyszy się jeszcze na długo po powrocie na górę.



Później ciemnymi korytarzami przeszliśmy do dwóch punktów obserwacyjnych znajdujących się za wodospadem. Znaleźliśmy się za ścianą opadającej wody, słyszeliśmy huk i dudnienie. Niesamowite wrażenie!

Widok z góry na platformę:


Wyjeżdżając z miasteczka rzuciliśmy jeszcze okiem z Rainbow Bridge na oba wodospady. Żegnać mogliśmy się z Niagarą jeszcze przez jakiś czas, bo łuna z Horseshoe towarzyszyła nam jeszcze przez chwilę.


Z wodospadem Niagara wiąże się wiele ciekawostek. Wodospad od zawsze budził grozę i fascynację. Dla wielu ludzi stał się wyzwaniem i przygodą.

W 1859 r. pewien Francuz jako pierwszy przeszedł nad wodospadem na linie. Wyczyn ten powtarzał wielokrotnie, urozmaicając go na wiele sposobów: z zawiązanymi oczami, na szczudłach, na rowerze czy mając stopy w worku. Za którymś razem pchał przed sobą wózek z kuchenką, na której w połowie drogi usmażył omlet, zjadł połowę, a resztę rzucił obserwującym go ludziom... Raz też przeszedł po linie, niosąc na plecach swojego agenta...

W 1901 r. Anne Edson Tyler jako pierwsza próbowała zjechać z Horseshoe Falls w drewnianej beczce. Próba skończyła się sukcesem, a kobieta odniosła kilka niewielkich obrażeń jak zwichnięcia i wstrząs mózgu. Pomysł ze zjazdem w beczce stał się bardzo popularny, ale po kilku śmiertelnych wypadkach zakazano tego procederu.

Dziś żadne wyczyny akrobatyczne nad wodospadami nie są dozwolone, jednak nawet wysokie kary (110 000 dolarów) nie odstraszają śmiałków. W 1989 r. pewien mieszkaniec Tennessee próbował pokonać wodospad kajakiem - była to jego ostatnia przejażdżka. W 1995 r. inny Amerykanin próbował szczęścia na nartach wodnych i ze spadochronem, niestety jednak spadochron się nie otworzył...

3 komentarze:

  1. Hej. Podziwiam Waszą wycieczkę i szczerze jej zazdroszczę. Ja również chciałabym z moim partnerem wybrać się na taką wycieczkę do Stanów. W związku z tym mam takie pytanie - z jaką kwotą trzeba się liczyć i odłożyć aby wyjechać na miesiąc do Stanów i zrobić sobie samemu taki objazd jak Wasz? Pytam, ponieważ nie mam zielonego pojęcia jakie są tam ceny. Nigdy tam nie byłam, i nie mam znajomych, którzy mogli by mi podpowiedzieć. Początkowo myśleliśmy o wycieczce z biurem, ale stwierdziliśmy, że jednak samemu o wiele więcej można zobaczyć. W związku z tym ile powinniśmy mieć gotówki ze sobą, aby spokojnie tak jak Wy sobie podróżować. Byłabym wdzięczna za odpowiedź. :) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nGirl, danie widzę Twojego maila - podaj, a napiszę Ci wszystko na PW. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna wyprawa :) można powiedzieć, ze spełniłaś moje marzenia ;)Czekam na kolejne posty!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń