niedziela, 12 lipca 2020

Kraina lodu i ognia - Islandia



Kraina lodu i ognia...


Piekło na ziemi...


Kraina żywiołów...



Kraina wulkanów...


Czy wiesz już, gdzie chcę Ciebie zabrać dzisiaj?

Wyskocz ze mną na Islandię! Będzie brrrr zimno i auć gorąco zarazem!



Skąd na Islandii tyle skrajności? Skąd te wulkany, trzęsienia ziemi, gejzery i gorące źródła? W kraju, który leży w strefie koła podbiegunowego, gdzie klimat jest surowy, a 11% powierzchni to lodowce?

Źródła należy szukać w geologii. Islandia leży na pograniczu dwóch płyt litosfery: północnoamerykańskiej oraz euroazjatyckiej. Ponieważ płyty tektoniczne są w ciągłym ruchu, przemieszczają się, nachodzą na siebie lub się rozsuwają, znajdująca się pod nimi materia z wnętrza Ziemi przemieszcza się w różnych kierunkach, powodując rozrywanie skał. Stąd na Islandii częste erupcje wulkaniczne. Niektóre ledwie dostrzegalne, inne blokujące ruch powietrzny w całej północnej Europie...


 Gdy pojawiła się możliwość wyjazdu na Islandię, byliśmy bardzo zaskoczeni. Do tej pory Islandia kojarzyła się nam z miejscem dla nas nieosiągalnym ze względu na budżet, jakim trzeba operować, udając się w taką podróż. Na Islandii drogie jest wszystko: jedzenie, noclegi, wypożyczenie auta, atrakcje. A jeszcze niedawno bardzo drogie były też loty. Jednak niskobudżetowe linie lotnicze utworzyły korzystne połączenia. Za 300 zł można było z Gdańska polecieć w obie strony. Skoro pojawiły się bilety w osiągalnej cenie to trzeba było poszukać tańszych rozwiązań na miejscu. Okazało się, że nie taka straszna ta Islandia, o ile zaciśniesz pasa i dobrze się przygotujesz!


Na Islandii spędziliśmy 4 dni i poza kilkoma godzinami przeznaczonymi na sen, cały czas byliśmy w podróży. Zjechaliśmy tyle wyspy, ile się dało. Odbyliśmy kilka pieszych wędrówek i kąpieli w gorących źródłach. Po drodze mijaliśmy niesamowite krajobrazy, w których przewijał się jeden wspólny element: soczysta zieleń kontrastująca z surową wulkaniczną czernią. Widzieliśmy liczne wodospady, których było tak wiele, że te mniejsze w pewnym momencie przestały robić na nas wrażenie. Zostaliśmy boleśnie doświadczeni przez surowy klimat wyspy. Przez 4 dni prawie cały czas wiało i padało, mimo że to był sierpień...




Masz chrapkę na szczegółowy opis naszej podróży na Islandię? Daj znać, to napiszę więcej...

Żartuję...

I tak będę pisać :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz