środa, 21 listopada 2012

USA z zachodu na wschód - Lake Mead oraz Hoover Dam


 

Z Doliny Śmierci przejechaliśmy do stanu Nevada słynącego ze stolicy hazardu - Las Vegas. Było wczesne popołudnie, więc korzystając z okazji, zahaczyliśmy o położone niedaleko jezioro Mead oraz gigantyczną tamę Hoovera znajdującą się na rzece Kolorado.


Zaporę oddano do użytku w 1936 r. Mierzy ona 380 m długości i 221 m wysokości.

Rzeka jest granicą między stanami Nevada i Arizona. Po przejechaniu przez tamę musimy przestawić zegarki, gdyż czas w Arizonie różni się o +1 godzinę.

Przeprawa przez tamę możliwa jest po kontroli bezpieczeństwa. Polega ona na sprawdzeniu dokumentów oraz niezbyt wnikliwej kontroli pojazdu, więc nie jest to uciążliwe. Powoduje jednak spowolnienie ruchu i niewielki korek na zaporze. Po obu stronach rzeki znajdują się parkingi, jednak warto wiedzieć, że w Arizonie możemy zaparkować samochód bezpłatnie.




Podobno to w Dolinie Śmierci panują najwyższe temperatury. Cieszyliśmy się, że ich tam nie doświadczyliśmy, jednak one i tak nas dogoniły. Po południu temperatura powietrza była równa prawie 45 st C. To nie było już ani przyjemne ani zabawne.


Nie zastanawialiśmy się ani chwili, czy zahaczyć o utworzone w wyniku wybudowania tamy jezioro Mead. Kąpiel była w tym momencie naszym największym pragnieniem.

 

Na początku miałam opory co do wejścia do wody. Niełatwo było się przełamać, gdy kilkadziesiąt metrów dalej roi się od całkiem sporych ryb.


Brzeg ani woda nie zachęcały do kąpieli. Woda była mętna, a brzeg raczej nie przypominał bałtyckiej plaży...

 

Mimo to jednak skusiliśmy się na kąpiel. Nie mogliśmy wyobrazić sobie wtedy nic przyjemniejszego od zanurzenia się w chłodnej wodzie, gdy na dworze pełne słońce i 45 st C...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz