poniedziałek, 12 października 2020

Kreta w tydzień

 

Tydzień na Krecie - to dużo czy mało?

Na pewno za mało, by poznać ją całą, ale wystarczająco, by się nią zachwycić i zapragnąć wrócić po więcej.

 

We wrześniu 2020 po raz pierwszy zawitaliśmy na tej wspaniałej wyspie. Wylądowaliśmy w Chanii, więc postanowiliśmy trzymać się jej zachodniej części. Kiedyś pewnie zrobilibyśmy ją w tydzień całą, ale z wiekiem i doświadczeniem zwalniamy tempa i ilość zdecydowanie przekładamy na jakość...

Podczas 7 dni na Krecie staraliśmy się poznać każdy z jej charakterystycznych aspektów. 


Jako że cywilizacja minojska będąca kolebką kultury europejskiej właśnie tu wzięła swój początek, wybraliśmy się na poszukiwania śladów wczesnego osadnictwa w położonej wysoko w górach wiosce Rokka oraz odwiedziliśmy wykopaliska archeologiczne Aptera. Miasto stanowiło jeden z głównych ośrodków na wyspie w drugim tysiącleciu przed naszą erą.

 

 

 W 95% pokryta górami Kreta zachwyca ale i przeraża surowymi widokami, skalistymi szczytami, pozbawionymi roślinności zboczami. A pomiędzy stromymi skalnymi ścianami rozciągają się imponujące wąwozy, do których można dotrzeć jedynie na piechotę. Odwiedziliśmy jeden z najbardziej znanych - Imbros i przeszliśmy całą trasę z naszymi wyjątkowymi podróżnikami - 6-letnią Łucją i 4-letnim Kajetanem.

 

 

 

 

 Skaliste wybrzeże, o które rozbijają się morskie fale, tworząc muzykę doskonałą, kryje niejedno piękne miejsce. Są małe, ukryte pośród skał plaże, gdzie można zrelaksować się bez zgiełku i tłumu, ale i słynne laguny, gdzie sznureczkiem zmierzają hordy turystów. Zarówno pierwsze jak i drugie mają swój urok, więc odwiedziliśmy ich wiele.

 

 

 

  

Skoro góry to i jaskinie. Materiał z którego zbudowany jest łańcuch górski Lefka Ori - wapień, poddaje się erozji, tworząc fantazyjne formacje skalne, szczeliny, koryta, jaskinie. Nie mogliśmy pominąć jaskini Agia Sofia, w której znajduje się święty obraz i kaplica. 

 

 

Kreta to też wspaniałe miasteczka z urokliwymi starówkami, pamiętającymi czasy rzymskie, arabskie, weneckie i tureckie. Każda okupacja przynosiła nowe wpływy kulturowe, kulinarne, architektoniczne. My odwiedziliśmy miasto Chania pierwszego wieczoru i wracaliśmy do niego jeszcze kilka razy.Stary port wenecki z niezliczoną ilością wąskich krętych uliczek pochłonął nas bez reszty. 

 

 

Podróżowanie to nie tylko przemieszczanie się fizyczne, ale i droga przez zmysły. Doświadczamy widoki, dźwięki, emocje i .... smaki! A Kreta kulinarnie trafiła nam w dziesiątkę. Dorodne oliwki, domowy chleb. Pieczone warzywa. Aromatyczne zioła. Wykwintne sery. Każdego dnia wybieraliśmy inne danie, a każdy posiłek był nie tylko ucztą dla podniebienia - wszystko wyglądało i pachniało wspaniale. Ponadto z przyjemnością uczyliśmy się kreteńskiej kultury jedzenia - delektując się raki po posiłku. 


 


Która działka zainteresowała cię najbardziej? 

Spokojnie, opiszę wszystkie.

Zastanawiam się tylko, od czego zacząć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz