poniedziałek, 10 lutego 2014

Włochy 2013 - Florencja

Florencja określana jest perłą Toskanii, perłą renesansu. Miasto malarzy, architektów, poetów, humanistów. Miejsce będące nie mniejszym symbolem Włoch jak Rzym. A jednak do tej pory albo tam nie dojechaliśmy albo je ominęliśmy. Tym razem Florencja znalazła się na naszej mapie. Przybyliśmy do miasta we wczesnych godzinach popołudniowych. Spacer zaczęliśmy od dworca kolejowego, nieopodal którego znajduje się bazylika Santa Maria Novella (płatna, więc ograniczyliśmy się do zwiedzania z zewnątrz). Stamtąd mijając kościół San Lorenzo, kierowaliśmy się do Piazza del Duomo, na którym stoi okazała katedra Santa Maria di Fiore wraz z kampanillą oraz babtysterium.

Katedra od wieków jest symbolem miasta. Gigantyczne rozmiary sprawiają, że stanowi najbardziej charakterystyczny element w panoramie. Szczególną uwagę przyciąga ogromna kopuła, której wielkość okazała się problemem podczas budowy. Ostatecznie wzniesiono drewnianą lekką konstrukcję, kończąc prace budowlane w 1461 r. Kopuła ma wysokość 107 m i maksymalną rozpiętość 45,5 m.


Mimo bogatych zdobień z zewnątrz (cała budowla jest pokryta wzorami, a króluje motyw kwiatowy), wnętrze jest wyważone, spokojne, delikatne. Zupełnie inne niż można by się spodziewać po obejrzeniu ścian zewnętrznych.


Podobno spacer na taras widokowy znajdujący się pod szczytem kopuły jest niezapomnianym przeżyciem, jednak nam nie udało się tego zrobić ( w niedzielę wejście na kopułę jest nieczynne). Na szczęście stojąca obok kampanila zrekompensowała nam straty - panorama rozlegająca się ze szczytu (85m) jest podobno równie efektowna.


 



Kolejnym punktem na naszej liście był Piazza della Signoria - dawne polityczne centrum miasta, którego główną budowlą jest Palazzo Vecchio - dawny ratusz. Tu niegdyś wykonywano egzekucje.


Gdy już rzucimy okiem na całość, nasz wzrok mimowolnie wędruje ku licznym rzeźbom przed fasadą pałacu. Większość z nich przekazywała istotne treści polityczne, przeciętnemu obserwatorowi jednak w oczy rzuca się wszechobecna nagość, a że królują motywy męskie, jest na czym oko zawiesić (prawda Asiu?) ;)


Kierując się od Placu Signoria na południe, krótka uliczka doprowadzi nas do Uffizi - efektownego pałacu pełniącego funkcję muzeum. Dziś galerie Uffizi to jedna z największych chlub jakimi może pochwalić się Florencja. Znajdują się tu zbiory kolekcjonowane przez kilka pokoleń, a największą sławą cieszy się kolekcja malarstwa uchodząca za jedną z kilku najlepszych na świecie.


Jako że kiepscy z nas koneserzy sztuki i większości wybitnych dzieł pewnie w ogóle byśmy nie zauważyli albo zupełnie nie zrozumielibyśmy ich kunsztu i fenomenu, rozejrzeliśmy się jedynie po dziedzińcu i podążyliśmy dalej na południe, gdzie już zaledwie po kilku krokach ujawniła się nam rzeka Arno z Ponte Vecchio na czele.


Na rzece jest wiele mostów, które szczególnie pięknie prezentują się z góry, tworząc swoiste kaskady. Jednak jest wśród nich jeden szczególny o równie wielkiej sławie jak most Rialto w Wenecji -  Most Vecchio - najstarszy i najpiękniejszy we Florencji. Pierwsze wzmianki o moście w tym miejscu pochodzą z czasów starożytnych, ten natomiast wzniesiono w 1345 r.  i z biegiem czasu stał się on ekskluzywną ulicą handlową ze sklepami jubilerskimi na czele.


Spotkanie z Florencją mieliśmy zakończyć panoramą miasta, zatrzymaliśmy się jednak na chwilę w napotkanej pizzerii, aby uciszyć wygłodzone po całym dniu żołądki i skosztować w końcu prawdziwej włoskiej kuchni.

Ten pierwszy posiłek zapoczątkował pewną kulinarną tradycję - odtąd przez kolejne kilka dni codziennie dziewczyny kosztowały na obiad makaronów a chłopcy gustowali w pizzach, skutecznie zaspakajając apetyt na te dania na kolejne kilka tygodni.


Warto było krętymi uliczkami wjechać na wzgórze Michelangiolo, by po bliskim kontakcie z największymi zabytkami Florencji, móc zobaczyć je wszystkie jeszcze raz, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy. Wspaniale z góry prezentuje się rzeka Arno, a katedra di Fiore rzeczywiście góruje nad miastem, potwierdzając swoją potęgę.



Nie wracaliśmy już do centrum, ale we Florencji zostaliśmy jeszcze przez kilka godzin. Nocowaliśmy na campingu Village Internazionale Firence, gdzie w przyjemnej atmosferze i w malowniczym otoczeniu spędziliśmy wieczór, leżąc na kocu, kosztując miejscowe kiełbaski z grilla (???) i korzystając z leniwych wolnych chwil, których w naszej pełnej przygód podróży nie było wiele...



2 komentarze:

  1. Jak widzę te zdjęcia to łezka mi się w oku kręci. We Florencji spędziłam miesiąc, pracowałam tam i zwiedzałam. W Toskanii się zakochałam kompletnie. Chciałabym móc kiedyś tam zamieszkać. Jeśli ktoś wybiera się do Florencji to polecam te przewodnik internetowy https://florencja.pl/, ja sporo miejsc do zwiedzenia znalazłam właśnie na tej stronie, a część pokazali mi moi włoscy znajomi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Florencję, którą tu opisują, tylko liznęliśmy. Prawdziwy trip po tym regionie zrobiliśmy w listopadzie ubiegłego roku naszym starym vanem. Nie opisałam tego jeszcze na blogu, ale relacjonowałam na moim instagramie kamtraveller_. Dzięki za link, rzeczywiście bardzo przydatny! Pozdrawiam!

      Usuń