czwartek, 31 stycznia 2013

USA z zachodu na wschód - Rocky Mountain National Park



Arches National Park oraz Grand Teton National Park dzieliło 1500 km. Długi dystans. Szkoda stracić dobę na przejazd, nie zatrzymując się po drodze. Przecież Zachód ma tyle do zaoferowania. Postanowiliśmy więc zboczyć nieco z trasy i zahaczyć o Góry Skaliste. Przewodnik opisywał je jako piękne alpejskie krajobrazy, pokryte śniegiem czterotysięczniki, z licznymi lodowatymi górskimi jeziorkami, rwącymi potokami, wodospadami. Zapowiadało się obiecująco...

Już w Yosemite zadziwiło nas lenistwo Amerykanów. Część z nich zwiedza parki samochodem. Z daleka omijają trasy piesze, a fatygują się jedynie w tak zwanych punktach Scenic View, gdzie wychodzą z auta na sweet focię. Wielokrotnie komentowaliśmy z ironią w głosie ich podejście, zapierając się, że my w życiu nie poczulibyśmy satysfakcji z takiego "zwiedzania". A jednak...

Góry skaliste przywitały nas nagłym spadkiem temperatury i silnym wiatrem. Była to dla nas drastyczna odmiana. Jeszcze dzień wcześniej rozpływaliśmy się, z trudem łapiąc powietrze przy Delicate Arch. Mieliśmy na sobie lekkie letnie ubrania, na które musieliśmy zarzucić bluzy. Pogoda nieco ostudziła nasz zapał, ale nie dawaliśmy za wygraną. Trasę wędrówki wybraliśmy błyskawicznie. Rzuciliśmy tylko okiem na opis: "Stromy Chasm Lake Trail - szlak prowadzący wzdłuż wodospadów..." i od razu wiedzieliśmy, że to coś dla nas. Jakże wielkie więc było rozczarowanie, kiedy okazało się, że szlak uległ uszkodzeniu i jest niedostępny.

I w tym momencie po raz pierwszy od początku wyprawy pojawiło się zwyczajne lenistwo. Patrzyliśmy przed siebie na wijącą się Trail Ridge Road i postanowiliśmy pozwiedzać po amerykańsku. "Powędrowaliśmy" więc na czterech kołach aż do najwyższego punktu na trasie High Point (3713 m n.p.m.), zatrzymując się co jakiś czas, aby nacieszyć się alpejskimi widokami.







Trasa przez Rocky Mountain NP liczy ponad 80 km, przejechanie jej wraz z licznymi postojami zajęło nam ponad 3 godziny. Wyjeżdżając z Gór Skalistych nawigacja pokazywała 800 km do Jackson Hole, miejscowości przy Grand Teton National Park - kolejnego punktu na trasie.

Po drodze po raz pierwszy od przyjazdu poczułam smutek z powodu upływającego czasu. Tęskniłam za domem. Zawsze tęsknię. Nie mogłam doczekać się nowych wrażeń. Tyle przecież jeszcze na nas czekało. A mimo wszystko zrobiło mi się zwyczajnie żal, bo Zachodnie Stany były jak dotąd najbardziej niepowtarzalnym miejscem, w jakim kiedykolwiek miałam okazję być... Rzadko mi się to zdarza, raczej nie planuję powracać do miejsc, w których już byłam, nie oglądam się za siebie, a patrzę w przyszłość, szukam nowych wyzwań, przeżyć, widoków, jednak California, Nevada, Utah to miejsca, które jeszcze odwiedzę. Na pewno! Koniecznie! Bez dwóch zdań! Amen ;)

1 komentarz: