poniedziałek, 26 marca 2012

Londyn maj 2011 - dzień II


Drugi dzień zwiedzania zaczęliśmy od British Museum.


Poszliśmy tam bardzo chętnie, przede wszystkim ze względu na bogactwo zbiorów. Do tego w Londynie wszystkie muzea narodowe są bezpłatne. To wielki plus tego miasta, pomijając fakt, że inne atrakcje są okropnie drogie..

Na powierzchni ponad 6 ha zgromadzono ponad 4 mld eksponatów. Warto zapoznać się wcześniej z planem muzeum i obmyślić porządek zwiedzania, wybierając to, co najbardziej nas interesuje. My przebrnęliśmy przez wszystkie ekspozycje, zajęło nam to kilka godzin.

Najbardziej zależało nam na sekcji poświęconej starożytnemu Egiptowi. Mamy sentyment... Byliśmy zachwyceni, kiedy zobaczyliśmy najprawdziwsze mumie!





Muzeum Brytyjskie może pochwalić się największą poza Kairem kolekcją zbiorów egipskich!

Spodobała nam się też antyczna Grecja:


Zbiory kultury azjatyckiej:


Chińska porcelana:


Polski akcent na koniec:



Do kolekcji Zegary i zegarki najlepiej pójść o pełnej godzinie, gdy wszystkie biją jednocześnie.

Następnie udaliśmy się metrem do Green Park, gdzie mijaliśmy odpoczywających Londyńczyków, wygrzewających się w słońcu, siedzących na leżakach, w garniturach, z teczkami. Niecodzienny obrazek...

Do Buckingham Palace mieliśmy kilka kroków.


Pałac obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. Wnętrze jest udostępniane w miesiącach letnich, kiedy królowa przebywa w swej letniej rezydencji.

Niestety nie udało nam się zdążyć na zmianę warty, która odbywa się codziennie w godz. 11-11.30. Kiedy przybyliśmy do pałacu, wartownicy stali niewzruszeni. Jak posągi...


Kolejny punkt wycieczki - London Aquarium

Spędziliśmy tam ponad 2h. Zaczyna się spokojnie, stopniowo akwaria stają się coraz większe, aż znajdujemy się w szklanej tubie, nad nami pływają ogromne płaszczki, a po bokach śmigają rekiny. Wrażenia jak najbardziej pozytywne!





Największe akwaria mają 8m wysokości i przedstawiają życie Atlantyku i Pacyfiku.  Pod wodą stoją zatopione repliki figur z Wyspy Wielkanocnej.




Sealife znajduje się niedaleko London Eye, nasz kolejny cel.


London Eye wygląda jak wielki diabelski młyn, jednak nie ma nic wspólnego z atrakcją z wesołego miasteczka. Jest najwyższym w Londynie punktem widokowym, wznosi się na 135 m, co sprawia, że jest najwyższą tego typu atrakcją na świecie. Podobno rozciąga się z niego widok na Londyn sięgający 40 km. Pełen obrót trwa 30 min.

Wraz z biletem dostajemy mapkę, dzięki której łatwiej jest się nawiązać i znaleźć atrakcje turystyczne.









Po podniebnej przygodzie skierowaliśmy się do budynków parlamentu. Musieliśmy przejść na drugi brzeg, na którym majestatycznie wznosi się Big Ben.



Widok z mostu na panoramę:



I już po drugiej stronie:


Im bliżej podchodziliśmy, tym Big Ben wydawał się większy. Robił duże wrażenie z daleka, a co dopiero z bliska...


Budynki parlamentu pochodzą z XI w. Najbardziej znany jest Big Ben.Określa się nim zegar na wieży, jednak oryginalnie Big Benem był dzwon znajdujący się w środku.


Po drugiej stronie ulicy znajduje się Westminster Abbey, czyli opactwo, gdzie dokonują się koronacje, chowani są władcy. Tu odbył się słynny "ślub stulecia". Budynek pochodzi z XIII w.


Na koniec przeszliśmy się ulicą  Whitehall, gdzie znajdują się rządowe budynki, odchodzi też uliczka Downing Street z siedzibą premiera. Wejścia jednak strzegą brytyjskie władze, można popatrzeć jedynie z daleka. Gdy przechodziliśmy tamtędy, akurat odbywała się pikieta, więc ulotniliśmy się czym prędzej. 

Spacer skończyliśmy na Trafalgar Square, skąd udaliśmy się do hotelu. Podobnie jak wczoraj wracaliśmy długo po zmroku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz