sobota, 15 lutego 2014

Włochy 2013 - Neapol

Cóż można powiedzieć o Neapolu. Pozornie niewiele. Owszem, są tu atrakcje turystyczne - zamki, muzea, kościoły, jednak nie można powiedzieć, że jest to typowo turystyczne miasto, zachęcające piękną starówką (choć trzeba przyznać - architektura jest tu nietypowa)... Z pośród niekoniecznie niedługiej listy atrakcji turystycznych trudno wybrać te, których ominąć nie można, które zobaczyć trzeba. A jednak miejsce to przyciąga tłumy...
Fenomenem Neapolu jest właśnie jego odmienność. Oddalamy się o 250 km od Rzymu, a gdy wysiadamy z samochodu na placu Garibaldi, czujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie. Nic nie przypomina tu Włoch, jakie widzieliśmy do tej pory. Zewsząd przytłacza nas ścisk, tłum, brud, kurz. A jednak warto odwiedzić to miasto...

Idąc ulicami miasta, trudno skupić uwagę na czymkolwiek, tak wiele szczegółów przewija się przed oczami. To co wpada w oko jako pierwsze, to kiepski stan budynków. Ściany są brudne, odrapane. Kamienice stoją blisko siebie, co sprawia, że uliczki mają często 2-3 metry szerokości. Następnie zauważymy suszące się pranie na balkonach. Bielizna wisi wszędzie, a zapach płynu do płukania miesza się z kurzem, smogiem i aromatami ulic, na których sprzedawane są świeże ryby i owoce morza, przyprawy, przekąski. Obserwując nietypowe życie mieszkańców Neapolu, należy ciągle mieć się na baczności, bo na wąskich uliczkach roi się od skuterów, a bywa też, że przejedzie samochód...


 

 

 
 Makarony w każdym kształcie i kolorze.

 
 Makaronowa pizza - ciekawa w formie, nijaka w smaku...

Z Piazza Garibaldi w 10 min dojdziemy do Porta Capuana - dawna brama obronna z czasów renesansu. 


W sąsiedztwie wznosi się Castel Capuano - dawna siedziba króla Wilhelma I. W 1517 r. odbyły się tu zaślubiny Zygmunta I z Boną.


Niedaleko portu znajduje się Castel Nuovo. Twierdza powstała w XIII w. Charakterystycznym akcentem zamku jest jego wejście, które tworzy łuk triumfalny składający się z 4 części, każda bogato zdobiona i przedstawiająca inny motyw historyczny bądź religijny.

 

 

Przewodnik proponuje jeszcze kilka atrakcji, które my jednak woleliśmy zamienić na spacer po mieście, gdyż nie często ma się okazję odbyć tak nietypową przechadzkę. Podziwialiśmy po drodze pobliskie sklepiki i oczywiście szopki bożonarodzeniowe, z których Neapol słynie (nie tylko w okresie świątecznym). 
Zatrzymaliśmy się na posiłek - wszak grzechem byłoby nie skosztować pizzy będąc w jej stolicy! 
Pizza w Neapolu okazała się przepyszna, a kto zamówił sobie muszle, do dziś ma w ustach ich niepowtarzalny smak... ;)

 

Spokojnym krokiem wdrapaliśmy się na wzgórze, z którego podziwialiśmy to, co tak naprawdę nas tu przywiodło...

Zatoka Neapolitańska roztacza się szerokim łukiem na Morzu Tyreńskim, przywierając z jednej strony do podnóży jednego z najsłynniejszych wulkanów na Ziemi - Wezuwiusza. 

Być może właśnie jego sylwetka rysująca się, czasem bardziej, czasem mniej wyraźnie na horyzoncie, sprawia, że mieszkańcy Neapolu żyją w tak wielkim pośpiechu. Wezuwiusz spoczywający spokojnie wciąż oddycha i nie ma gwarancji, że pewnego dnia nie przypomni o sobie tak, jak uczynił to w 79 r. n.e. zmiatając z powierzchni ziemi Pompeje...




Nocowaliśmy na campingu w Massa Lubrense. Nasz domek stał zaledwie 5 min spacerkiem od morza. Choć dotarliśmy tu wieczorem, ani zmęczenie, ani późna pora nie powstrzymała nas przed kąpielą w kamienistym ale jakże uroczym Morzu Tyreńskim...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz