środa, 7 lipca 2021

Żuławy w jeden dzień. Na rowerze.

Sobota, godzina 14.00. Dzieci niespodziewanie lądują u dziadków. Co to oznacza? Nocka bez dzieci! Spędzimy ją w domu? Bynajmniej!

 


 

Żuławy. Magiczna kraina, od której dzielą nas 2h jazdy. Dlaczego magiczna? Bo w czasie równym wizycie u fryzjera przeniesie nas do XVIII-wiecznej Holandii. Dlaczego? Bo właśnie Mennonitom (czyli Holendrom  wyznawcom surowego odłamu protestantyzmu, którzy ze względu na represje opuścili Niderlandy i osiedlili się na podmokłych, depresyjnych terenach obecnych Żuław) zawdzięczamy obecny kształt tego obszaru. Mennonici zaczęli napływać na ziemie polskie w XVI w. i uprawiali je przez 3 wieki. Na podmokłych terenach znali się bardzo dobrze, wszak Holandia w jednej czwartej jest depresją. Zagospodarowali bagna, osuszyli, zbudowali sieć kanałów melioracyjnych. Doskonale wiedzieli, co i jak uprawiać. A ich charakterystycznym znakiem są domy podcieniowe, licznie występujące na Żuławach i do dziś wprawiające w zachwyt i budzące ciekawość.

 

 

 

 

 

 

 

Zawirowania historyczne spowodowały emigrację Mennonitów. Pierwsza fala emigracji miała miejsce w XVIII w, kiedy to ludzie zaczęli masowo opuszczać Żuławy z obawy przed służbą w pruskim wojsku. Kolejną datuje się na końcówkę II wojny światowej - tym razem z obawy przed Armią Czerwoną. Po II wojnie światowej kraina obróciła się w ruinę. Pozostali jedynie nieliczni Mennonici. Ostatnia z nich zmarła w 2014 roku.  Dziś możemy poruszać się szlakiem Mennonitów. My przemierzyliśmy jego część. Podziwialiśmy domy podcieniowe, zajrzeliśmy do kilku cmentarzy. Czytaliśmy notatki historyczne, nazwiska na tablicach - pozwoliło to nam przenieść się w przeszłość, zgłębić historię, o której wcześniej nie mieliśmy bladego pojęcia. Popołudniowa przejażdżka rowerowa ( a raczej 50-kilometrowy maraton) był niesamowitą wycieczką w przeszłość, która zrobiła na nas ogromne wrażenie...

 

 

Ale od początku. 

Około godziny 16.00 zaparkowaliśmy w okolicy miejscowości Cyganek. Stamtąd ruszyliśmy w kierunku Orłowa i już po kilku minutach napotkaliśmy pierwszy dom podcieniowy. Opuszczony. Z wydeptaną ścieżką. Zajrzeliśmy przez otwarte drzwi. Zauważyliśmy otwarte okno. Weszliśmy. Może powie ktoś 'a to brzydko'. Wiem, nieładnie. Jednak ciekawość wzięła górę. Wewnątrz drewniana podłoga skrzypiała przy każdym kroku. Dodatkowo pod butami kruszyło się potłuczone szkoło. Co za emocje, mówię wam! Drewniane balustrady, stare kafle, trochę połamanych mebli. Wielu było tu przed nami. Po bałaganie wewnątrz da się zauważyć, że byli tacy, co nie uszanowali tego miejsca ani trochę... 

 

 

 

 

 

Dalsza trasa wiodła przez żuławskie wioski. Bez większego planu, bez GPS. Tu każda wieś ma swoją historię, zabytki, miejsca pamięci. Tu na każdym kroku mijasz drewniane domy, bocianie gniazda i nagrobki. Odwiedziliśmy cmentarz mennonicki w Stawcu. Największy i najlepiej zachowany na Żuławach. Pobyliśmy tam chwilę, czytając nazwiska na nagrobkach i informacje znalezione w Google. Tak lekcja historii zapada w pamięć lepiej niż kilka lat spędzonych w ławce szkolnej. 


 

 

 

Dojechaliśmy do zabytkowego wiatraka w Palczewie. Jest potężny i robi wrażenie. Niestety niszczeje. W murach widać pęknięcia. Smutny los go czeka, jeśli właściciel nie postara się o porządną renowację. A pozostaje w rękach prywatnego właściciela, więc trudno tu o interwencję. 


 

 

 

Wracaliśmy wałem nadwiślanym. Przyjemna  to była przejażdżka. Łeb w łeb z Wisłą. Dopóki nie skończyła nam się droga. Trzeba było przeciąć kretowisko i skrótem dotrzeć do asfaltu, co przy podmokłym terenie Żuław wcale nie było takie proste... 


 

 

 

 

Do busa dotarliśmy ok. 22.00. Było już całkowicie ciemno. A my głodni, zmęczeni, ale zadowoleni...

I co, zawiedzeni? Nie podałam wam trasy! Nie wskazałam miejsc! Jak mogłam! 

'To ja czytam do końca, a tu tylko takie ogólniki? Skandal!'

Wcale nie! Żuławy nie potrzebują planu i trasy. Ta kraina cała jest magiczna i warto dać się ponieść. Wyruszyć przed siebie i chłonąć. Przystanąć, nie tam, gdzie wypada, a tam, gdzie poczujesz chęć i potrzebę. A jeśli bez planu nie umiesz, to zajrzyj do:

* Wszędobylskich https://wszedobylscy.com/zulawy/

Oni fantastycznie opisali najlepsze miejscówki na Żuławach

* Ruszaj w drogę https://www.ruszajwdroge.pl/search/label/%C5%BCu%C5%82awy

Ci o Polsce napisali tyle, że życia za mało, by to przeczytać, a co dopiero zjechać! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz