poniedziałek, 7 września 2015

Wzdłuż Adriatyku - dzień 2 - Zadar

Podczas zwiedzania PN Jezior Plitwickich pogoda poprawiała się z godziny na godzinę. Gdy zaczynaliśmy wędrówkę, niepewne chmury kłębiły się nad naszymi głowami. Spadło kilka kropel deszczu, które nieco ostudziły nasz zapał. Po to pojechaliśmy na południe, żeby łyknąć trochę słońca! A tu okazuje się, że pogoda nie odbiega zbytnio od tej w Polsce. Nie pocieszył nas też pracownik parku, który pomagał nam wybrać trasę. Poinformował nas, że w parku panuje osobliwy mikroklimat, dzięki któremu w ciągu jednego dnia mogą przewinąć się wszystkie pory roku. Nigdy więc nie można być pewnym pogody. Aura okazała się jednak przychylna. Po 2h zdjęliśmy bluzy, a po 4 żałowaliśmy, że nie mamy spodenek.

Z parku wyjechaliśmy po 16. Do Zadaru mieliśmy ok. 120 km i dojechaliśmy po 18.00. Szybko znaleźliśmy parking i apartament, nieco dłużej szukaliśmy biura, z którego trzeba było odebrać klucze. W końcu ok. 19.00 otworzyliśmy drzwi naszego apartamentu (Spaliśmy tu. Apartament to 2-pokojowe mieszkanie z kuchnią, salonem, łazienką i toaletą. Komfort i udogodnienia - na 5+. Polecam!) Kilka minut na odświeżenie i kawkę i... w miasto! Podekscytowanie było tym większe, że pogoda w Zadarze okazała się fantastyczna! 30 stopni, lekka bryza od Adriatyku i moja ulubiona sukienka, która rok przeleżała w szafie, czekając na odpowiednią okazję. Pierwszy piękny ciepły wieczór we wspaniałym miejscu z mężczyzną idealnym. Tak, to była właściwa okazja :)

 


Zaczęliśmy od spacerku wzdłuż promenady. Chwila odpoczynku na ławeczce przy wodzie, chłodny napój, cisza, spokój i ciepłe powietrze. Bajka. Cóż trzeba więcej? Ach, ukochany mężczyzna u boku. I jestem w raju :)


Następnie skierowaliśmy się w stronę Morskich organów. To stopnie schodzące do morza, w których ukryte są okrągłe otwory. Wydobywa się nimi morska muzyka. Co dzień i o każdej porze dnia i nocy inna. W zależności od siły wiatru i wielkości fal. Melodia przypomina tę wygrywaną dmuchając w szyjki szklanych butelek.

Wróciliśmy tu jeszcze później, wieczorem, kiedy zrobiło się jeszcze bardziej nastrojowo i romantycznie. Co prawda wraz z zachodem pojawiły się tłumy turystów, jednak morska muzyka okraszona widokami zapadającego zmroku brzmiała jeszcze bardziej niezwykle.


Kilka słów o Zadarze...
Zadar liczy ok. 80 tyś. mieszkańców. Jest to duży ośrodek gospodarczy, administracyjny i kulturalny. Stare Miasto to obszar o powierzchni ok. 0,5 x 2,0 km. Plan miasta jest zasługą Rzymian. Centrum wyznaczało forum z licznymi świątyniami - Jupitera, Junony, Minerwy. Dziś o dawnej świetności przypominają jedynie ruiny.

Najważniejszą i najbardziej charakterystyczną budowlą Zadaru jest kościół św. Donata z IX w. zbudowany z resztek rzymskich konstrukcji. W murach kościoła można dopatrzyć się mnóstwo fragmentów starych rzeźbień i mozaik.

 

Za wstęp do kościoła zapłaciliśmy 20 kun/os. Wnętrze jest puste. Do obejrzenia są właśnie pozostałości rzymskie w murach oraz 2 kolumny, które zostały przeniesione w całości.


Dzwonnica w tle nie należy do kościoła, a do katedry św. Anastazji.

 

Wysoka na 14 m rzymska kolumna, która zachowała się w północno-zachodniej części placu, w średniowieczu używana była jako pręgierz.


Plac Pięciu Studni - tu w XVI w. stała cysterna, która zaopatrywała miasto w wodę aż do wieku XIX, kiedy Austriacy zbudowali wodociągi. Wodę czerpano za pomocą pięciu studni, które stoją tu do dziś.

 

Oczywiście zabytków jest więcej. Wymieniać można by długo: Kościół NMP i Muzeum Sztuki Sakralnej, Muzeum Archeologiczne, Katedra św. Anastazji, Cerkiew św. Eliasza, Zespół klasztorny Franciszkanów, Kościół św. Chryzogona, Brama Morska, Muzeum Szkła Antycznego itd. My jednak nie skupialiśmy się na pojedynczych obiektach, a spacerowaliśmy. Relaksowaliśmy się i cieszyliśmy pierwszym od bardzo dawna wyjazdem we  dwoje. Wieczór zakończyliśmy morską muzyką i wizytą u pomnika Pozdrav Suncu. Jest to okrąg o średnicy 22 m ułożony w mozaikę z płyt absorbujących promienie słoneczne. Po zmroku nagromadzona energia uwalniana jest w postaci światła (obiekt też wykorzystywany jest do oświetlenia całego nabrzeża).
Ciekawa sprawa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz