czwartek, 23 lutego 2012

Paryż 2010 - Wieża Eiffla


Żelazna Dama...
Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą. Padają na jej temat skrajne opinie. Dla niektórych jest piękna, dla innych ohydna. Jedno jest pewne - jest najsłynniejszym symbolem Paryża i nie można nie zobaczyć jej na własne oczy, będąc w stolicy Francji...

Wieża Eiffla została skonstruowana z okazji Wystawy Światowej w 1889 r. Powstała w czasie rewolucji przemysłowej, jej autorem był inżynier, nie architekt, Gustaw Eiffel.

Mimo że sama żelazna konstrukcja nie jest zbyt urocza, sama postać Żelaznej Damy sprawia ogromne wrażenie. Na tyle ogromne, że odwiedziliśmy ją dwukrotnie. Pierwszego dnia przyszliśmy się z nią przywitać, a ostatniego pożegnać...


Pierwszego dnia przyszliśmy od strony Sekwany. Minęliśmy po drodze Palais de Chaillot i mostem podążyliśmy do samego jej podnóża. Już kiedy zobaczyliśmy ja na wzgórzu Montmartre, wiedzieliśmy, że jest ogromna. Zbliżając się do niej, z każdym krokiem zdumiewała nas bardziej...


Nie potrafiliśmy się oprzeć, aby nie stanąć na jej szczycie.
Wieża Eiffla składa się z trzech kondygnacji.: pierwsza na wysokości 57 m, druga 115 m i trzecia 274 m. Można wjechać na poszczególne kondygnacje windą bądź (tańsza wersja) wejść schodami. Po naszym maratonie nie mieliśmy już siły na wędrówkę, wjechaliśmy więc windą. Czekaliśmy w kolejce ponad godzinę, ale warto było. Wjechaliśmy na górę późnym wieczorem, Paryż pogrążony był już w mroku, ale wrażenia i tak mieliśmy wspaniałe. Kto wie, czy nawet nie lepsze niż w dzień?

Widok na  Palais de Chaillot i nowoczesną dzielnicę La Defense w tle:


 Sekwana:




Gdy zjechaliśmy w dół, było już ciemno. Mogliśmy podziwiać kolejną odsłonę Damy:



Kolejną wizytę u podnóża Damy rozpoczęliśmy od strony Pól Marsowych. Pogoda była bardzo niepewna, kropiło, jednak Paryż okazał się dla nas łaskawy i pozwolił nam pożegnać się ze swoją Królową.


Na Polach Marsowych panuje sielska atmosfera. Ludzie odpoczywają, zakochane pary spędzają wolny czas, grupki przyjaciół grillują. Bardzo się nam tam spodobało. Postanowiliśmy pozwolić sobie na chwilę wytchnienia.


Ostatni rzut oka na Damę z bliska:


Może i trudno dostrzec piękno w tej żelaznej konstrukcji, jednak nie można zaprzeczyć, że Paryska Dama jest bardzo fotogeniczna...

Zwiedzając Paryż nie ma wiele okazji, aby popatrzeć na Wieżę Eiffla. Zazwyczaj kryje się ona za wysokimi budynkami. Za każdym razem, gdy udało nam się ją dostrzec, przystawaliśmy na chwilę. Paryż był moim marzeniem. Patrząc na Wieżę Eiffla czułam, że marzenie naprawdę się spełniło!

Nie zastanawialiśmy się ani chwili, jadąc późnym wieczorem przez Place Charles de Gaulle, czy wysiąść z metra i pospieszyć na taras widokowy Łuku Triumfalnego. Musieliśmy rzucić okiem na cały Paryż przed wyjazdem...

Nie żałowaliśmy...




Nie trzeba kochać Wieży Eiffla, żeby przyznać, że Paryż bez niej to nie byłby już ten Paryż...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz