niedziela, 18 marca 2012

Sharm el Sheikh zima 2011 - Betlejem

Zwiedzanie Betlejem zaczęliśmy, jak to zwykle bywa, od wizyty w sklepie z pamiątkami. I mimo że nie zrobiliśmy zbyt dużych zakupów, czas nie był stracony, bo warto było po prostu popatrzeć. Na mnie największe wrażenie zrobiły arcydzieła z drewna.


Szczególnie piękne były szopki. Zaczynając od małych, całkiem pospolitych....


 

Poprzez większe, żłobione w kłodach drewna...

 

 Na tych o wielości rzeczywistej kończąc.

 

Moją uwagę zwrócił też drewniany krzyż:


 Mierzył z 1,5 m.

Ostatnia Wieczerza:


Figurki Maryi:


Dlaczego nie zaopatrzyliśmy się w taką szopkę, skoro tak nas zauroczyły? Co tu ukrywać, ich ceny zaczynały się od 200$. Ze sklepiku wyszliśmy z różańcami z drzewa oliwnego (pewnie też domniemanego ;)), którymi obdarowaliśmy po powrocie najbliższych.

Miasto Betlejem (Betlehem) znajduje się w Autonomii Palestyńskiej. Droga z Jerozolimy trwa ok. 20 min. Podczas przejazdu przechodzimy kontrolę graniczną - to ze względów bezpieczeństwa. Palestyna i Izrael są w ciągłym konflikcie. Izraelczycy nie mają swobodnego wstępu do miasta, Palestyńczycy również nie mogą przekraczać granicy.

Betlejem nigdy nie było dużym miastem. Ludność trudni się hodowlą owiec i rolnictwem. Patrząc na panoramę miasta, od razu widać różnicę między Betlejem a Jerozolimą. Tak, jakby Jerozolima leżała bliżej Europy, a Betlejem - Afryki...


Budownictwo jest biedne, niedbałe. Rzuca się w oczy bałagan, wszędzie pełno śmieci. W środku miasta napotykamy wejścia do budynków zabite deskami. Betlejem nie zrobiło na mnie pozytywnego wrażenia.


Najważniejszym miejscem w Betlejem jest Bazylika Narodzenia Pańskiego. Miejsce zaniedbane i mroczne. Bazylika została wybudowana w IV w. Już u wejścia czujemy specyficzny klimat tego miejsca. Aby dostać się do środka, musimy schylić się, aby przejść przez malutkie drzwi.


Głównym celem wizyty w Bazylice jest Grota Narodzenia. Niełatwo się tam dostać. Po pierwsze do wejścia czekają długie kolejki, po drugie w środku odbywają się nabożeństwa. Trzeba czekać na ich zakończenie, aby wejść do środka.


 Grota jest niewielka, turystów mnóstwo, ciężko więc sfotografować cokolwiek. W oczy rzuca się usmolony sufit. Po chwili robi się bardzo duszno. Wizyta w grocie trwa zaledwie chwilę.


 W środku możemy zobaczyć żłobek, w którym narodził się Jezus (domniemany). Oczywiście jest to kopia - oryginał (domniemany) znajduje się w Watykanie.

Najważniejszym miejscem Groty jest Gwiazda Dawida, dokładnie w tym miejscu (domniemanym) Narodził się Chrystus:


Wyprawa do Ziemi Świętej zrobiła na nas ogromne wrażenie, wywarła wiele emocji. Co prawda w większości nie takich, jakich się spodziewaliśmy, ale z pewnością silnych, skrajnych, takich, które się pamięta przez całe życie. Jak dla mnie zdecydowanie zbyt wiele faktów poprzedzonych było określeniem "domniemany"... Nie wiem sama, czego się spodziewałam... Nie sądziłam chyba, że pokażą mi prawdziwe i pewne miejsce narodzenia czy ukrzyżowania??? 

Reasumując, gdyby zapytał mnie ktoś, czy warto, odpowiedziałabym z pełnym przekonaniem: tak, tak i jeszcze raz TAK!!!  Może nie dla wzmocnienia wiary, bo nie taki był mój cel i nie takie były efekty mojej wyprawy, ale dla weryfikacji wyobrażeń, bo takie ma z pewnością każdy. Może niekonieczne jest to przyjemne, ale na pewno szokujące. Wyobraźcie sobie, że tworzony w wyobraźni przez wiele lat obraz okazuje się jedynie fantazją, a to, co staje przed oczami zupełnie z nim nie współgra... Brzmi ciekawie... a więc jak niewiarygodne muszą to być odczucia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz