sobota, 26 maja 2012

Turcja - lipiec 2011


 

Turcja to wielki kraj. My podczas 7-dniowego pobytu zobaczyliśmy bardzo niewielką część jego powierzchni. Można by powiedzieć, że tak naprawdę nie widzieliśmy nic...  Jednak wykorzystaliśmy czas najlepiej jak się dało. Niewiele spaliśmy. Rzadko wracaliśmy myślami w rodzinne strony. Turcja pochłonęła nas bez reszty. Zawróciła w głowie tak, że 7 dni minęło w mgnieniu oka, pozostawiając wspomnienia na całe życie...

Niewiele było trzeba, abym się zakochała w Turcji. Urzekła mnie już pierwszego dnia, a właściwie wieczoru, bo zapadał zmrok, kiedy zmierzaliśmy do hotelu. Nie udało nam się obejrzeć wtedy zachodu słońca, nie zachwyciliśmy się pięknymi widokami, bo po prostu pod osłoną nocy nie było ich widać! Czym więc mnie zauroczyła?

Nie widoki, nie muzyka, nie pogoda tworzą przygodę. Tworzą ją ludzie! Pierwszy raz wybraliśmy się w podróż z przyjaciółmi i to oni sprawili, że ten wyjazd zostanie w naszej pamięci na zawsze! Okazało się, że można poznać Turcję, niekoniecznie przemierzając ją wzdłuż i wszerz. Wystarczy zapakować do plecaka dobry humor, pozytywne nastawienie, dużo energii, sporo luzu i odrobinę tureckiego wina! Trzeba zrelaksować się w tureckiej łaźni, wyleżeć na tureckiej plaży, wystawiając buzię do tureckiego słońca, wyruszyć na jeep safari w towarzystwie tureckiego Bilguuna Ariunbaatara, wypić turecki sok z pomarańczy, upić się tureckimi drinkami, zjeść tureckiego kebaba, wybrać się na turecką imprezę i zatańczyć z tureckim przystojniakiem na barze tureckiego pubu... Czy trzeba czegoś więcej???

A więc polska czwórka totalnych wariatów ( Asia, Michał, Krzyś i ja - Kamila) zaprasza na tureckie szaleństwo!




Urlop spędziliśmy w miejscowości Alanya, w hotelu Merlin Beach.
Korzystaliśmy z okazji last minute, więc wyjazd nie kosztował nas majątku, a mieliśmy opcję All Inclusive. Hotel nas nie zachwycił, warunki nie były królewskie, ale za taką cenę też się ich nie spodziewaliśmy. Najważniejsze, że był blisko plaży. A, i jak na Polaków przystało, dużą uwagi poświęciliśmy jedzeniu, do którego nie można było się przyczepić...

W naszych wojażach towarzyszył nam przewodnik, którego raczej odradzam ze względu na  brak informacji. O wszystkim krótko, zwięźle, oszczędnie, a na plaży czasu dużo - chętnie poczytałoby się o Turcji, wszak to taki wielki kraj...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz