Jeśli zagościmy w Bangkoku w weekend, udamy się na targ Chatuchak Market. Targ najlepiej odwiedzić w sobotę lub niedzielę, gdyż w pozostałe dni otwarta jest tylko jego część. Chatuchak Market to największy targ w całej Tajlandii.
Turyści polecają targ jako jedną z głównych atrakcji Bangkoku, co ciekawe, nie tylko ze względu na zakupy. Wśród stoisk z odzieżą, jedzeniem, rękodziełem są też kramy oferujące masaż! A więc jeśli zmęczone po kilkugodzinnym zakupowym maratonie nogi dają o sobie znać, dlaczego by nie skusić się na masaż stóp za 20 zł...
[źródło: http://www.bangkok.com/shopping-market/popular-markets.htm]
Po Chatuachak Market kolejnym punktem na naszej mapie jest Pałac Vimanmek. Budynek jest w całości wykonany z drewna tekowego bez użycia gwoździ, co czyni go największą tego rodzaju budowlą na świecie. W środku znajduje się muzeum oraz odbywają się pokazy tańca ludowego.
Wstęp do pałacu kosztuje 100 bahtów, godziny otwarcia: wtorek- niedziela 9.00-15.15.
Dobrze wiedzieć, że i tu obowiązuje określony dress code. Mężczyzn obowiązuje koszulka z rękawkiem oraz długie spodnie, a kobiety zakryte ramiona i nogi min. do kolan. Ubrania nie mogą prześwitywać. W przypadku braku odpowiedniej odzieży można ją zakupić. Szczegółowe informacje tutaj. Wychodzi na to, że będąc w Bangkoku, trzeba mieć w plecaku ubiór na zmianę, bo Tajowie uczuleni są na 'goliznę' rozumianą tam zdecydowanie głębiej niż w Europie...
[http://girlonline.eu/bangkok-stolica-tajlandii/]
Niedaleko pałacu Wimanmek znajduje się świątynia Wat Benchamabophit. Będąc tak blisko, szkoda byłoby nie wstąpić. Budowla wzniesiona jest z białego marmuru i oferuje bogatą kolekcję posągów buddy. Wstęp nie jest drogi, bo 20 bahtów co odpowiada 2 zł.
[http://en.wikipedia.org/wiki/Wat_Benchamabophit]
Powoli zmierzamy w kierunku Świątyni Jutrzenki. Może już nas łapać głód, więc zatrzymamy się na Khao San Rd. To krótka ulica, która stanowi centrum turystyczne. Tu oferowane są tanie noclegi, można niedrogo zjeść, skorzystać z usług jednego z wielu biur podróży, zrobić sobie tatuaż czy odprężyć się podczas masażu. Ulica podobno jest wiecznie zatłoczona przez turystów z całego świata.
[http://travelcie.com/view/thailand/khao-san-road]
Po obiedzie wsiadamy do łodzi, która przeprawia nas na drugi brzeg rzeki i wysiadamy u stóp Wat Arun. Świątynia powstała między XIV a XVII w. i jest uznawana za jeden z najstarszych i najpiękniejszych zabytków Bangkoku. Budowla składa się z czterech mniejszych wież i jednej głównej o wysokości 104 m, na którą można się wspiąć po stromych stopniach. Ze szczytu rozciąga się widok na miasto.
Świątynię można zwiedzać codziennie w godzinach 8.30 - 17.30. Wstęp kosztuje 30 bahtów.
Budowla najlepiej prezentuje się o świcie bądź o zmroku, ale że w miesiącach zimowych słońce wschodzi w Bangkoku ok. 6.30 a zachodzi ok. 18.30, nie da się zwiedzić świątyni o tej porze.
[internet]
W dzielnicy Thonburi znajduje się kolejna jedyna w swoim rodzaju atrakcja - pływające targi. Niektóre otwarte są jedynie w weekendy, inne już o 16.00 kończą działalność, więc warto poczytać o nich odrobinę, by nie wybrać się w tamte rejony na próżno. Jeśli pora nie będzie zbyt późna, można by podążyć w tamte rejony, gdyż świątynię Arun i dzielnicę Thonburi dzielą raptem 4 km.
[http://tajlandia.thaitravelers.com/wycieczka/plywajacy-targ-damnoen-sadak/]
No i na koniec tego intensywnego dnia zaplanowałam dzielnicę grzechu Soi Cowboy. Oczywiście nie zamierzamy korzystać, ale dlaczego by nie popatrzeć? Wszak każde doświadczenie wzbogaca... ;)
[http://www.bangkok.com/nightlife-go-go-bar/soi-cowboy.htm]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz